Presja na UE aby wprowadzić nowe produkty GMO

SIECI TRZECIEGO ŚWIATA BIOSAFETY SERVICE SERVICE

Drodzy przyjaciele i koledzy

Presja na UE, aby wprowadzić nowe produkty GMO

W dniu 25 lipca 2018 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości (ETS) orzekł, że obowiązujące przepisy dotyczące GMO muszą być stosowane do wszystkich produktów wytwarzanych z nowych technik inżynierii genetycznej, takich jak CRISPR-Cas. Takie techniki – często nazywane „edycją genów” lub „nowymi technikami hodowli” – pojawiły się od czasu wprowadzenia w Europie prawa GMO w 2001 r. I są obecnie stosowane przez deweloperów do upraw żywności, drzew, zwierząt gospodarskich i owadów. Dziesiątki patentów zostało już złożonych w tej dziedzinie przez duże korporacje agrochemiczne.

Komisja Europejska znajduje się pod ogromną presją ze strony przemysłu biotechnologicznego i rządu USA, aby ponownie otworzyć unijne przepisy dotyczące GMO w celu wyłączenia nowych technik edycji genów z przepisów dotyczących GMO. Gdyby się to udało, oznaczałoby to, że nowe produkty GMO nie zostałyby przetestowane, monitorowane ani oznakowane ze szkodą dla środowiska, bezpieczeństwa żywności i informacji dla konsumentów. Ta kampania lobbystyczna znacznie się nasiliła od czasu orzeczenia ETS.

Osłabienie zasad dotyczących produktów biotechnologicznych w innych krajach jest kluczowym zagadnieniem dla USA w międzynarodowych rozmowach handlowych. W ostatnim dziesięcioleciu agresywnie prowadziła politykę zagraniczną w dziedzinie żywności i rolnictwa, która przynosi korzyści największym firmom nasiennym, a jednocześnie wykorzystuje media do promowania nowych produktów GM.

Tymczasem 19 państw członkowskich UE skorzystało z prawa do blokowania upraw GM na swoim terytorium, a duże międzypartyjne większości w Parlamencie Europejskim sprzeciwiły się każdemu zezwoleniu na GM proponowanemu przez Komisję. Niezależni naukowcy wyjaśnili, dlaczego produkty z nowych technik GM muszą pozostać uregulowane z punktu widzenia bezpieczeństwa biologicznego, podczas gdy rolnicy i organizacje pozarządowe wezwali nową Komisję do zapewnienia właściwego wdrożenia obowiązujących przepisów dotyczących GMO, zgodnie z orzeczeniem ETS.

Z najlepszymi życzeniami,

CIŚNIENIE USA NA UE W CELU DE-REGULACJI NOWYCH GM

Umowy handlowe UE

Rok po przełomowym wyroku ETS, zgodnie z którym unijne przepisy dotyczące GMO powinny mieć zastosowanie do nowych technik inżynierii genetycznej, grupy przemysłowe i rząd USA wywierają presję na Unię Europejską, aby zderegulowała, co ma wpływ na żywność i bezpieczeństwo biologiczne, a także na konsumentów wybór.

W dniu 25 lipca 2018 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości opublikował kluczowe orzeczenie, które nie pozostawia miejsca na interpretację: obowiązujące przepisy dotyczące GMO muszą być stosowane do wszystkich produktów wytwarzanych z nowych technik inżynierii genetycznej, takich jak CRISPR-Cas. Takie techniki – często określane przez twórców jako „edycja genów” lub „nowe techniki hodowlane” – pojawiły się od czasu wprowadzenia w Europie prawa GMO w Europie w 2001 r. I są obecnie stosowane przez deweloperów do upraw żywności, drzew, zwierząt gospodarskich i owadów. Dziesiątki patentów zostało już złożonych w tej dziedzinie przez duże korporacje agrochemiczne, takie jak Bayer, BASF, Dow Agrosciences i Monsanto.

Przemysłowe grupy lobbystyczne prowadziły kampanię lobbystyczną od ponad dziesięciu lat, aby uniknąć tych regulacji dotyczących nowej generacji technologii GM. Rozwścieczeni wyrokiem ETS wezwali nową Komisję do ponownego otwarcia przepisów UE w sprawie GMO. Ich cel – uzyskanie produktów z tych nowych technik zwolnionych z przepisów UE – oznaczałoby, że nowe produkty GMO nie byłyby testowane, monitorowane ani etykietowane. Również rząd Stanów Zjednoczonych podążył za modą, by skłonić UE do zastosowania podejścia amerykańskiego, co oznaczałoby prawie całkowitą deregulację nowych produktów GM.

Presja handlowa

Natychmiast po orzeczeniu sekretarz rolnictwa USA Sonny Perdue nazwał to „niepowodzeniem”, które było „nieuzasadnionym piętnowaniem nowych technologii”. Opisał zasady UE dotyczące GMO „regresywne i przestarzałe” i poradził Europie, by poszukiwała informacji od partnerów handlowych na temat sposobu wdrożenia orzeczenia. Perdue dodał: „USDA [Departament Rolnictwa USA] podwoi swoje wysiłki w celu współpracy z partnerami na całym świecie w kierunku podejść opartych na nauce i ryzyku”. Jednak w USA większość GMO nie podlega żadnej ocenie.

Rzeczywiście, 5 września 2018 r. Unijny komisarz ds. Zdrowia Vytenis Andriukaitis spotkał się z amerykańskim sekretarzem rolnictwa ds. Handlu i polityki zagranicznej Tedem McKinneyem. McKinney wyraził „frustrację” USA orzeczeniem ETS, które według niego „uderzyło w USA i inne kraje trzecie jako partnerów handlowych”.

Zgodnie z protokołem z tego spotkania, uzyskanym przez Corporate Europe Observatory, McKinney powiedział, że UE „ma teraz lepiej zastanowić się nad wpływem orzeczenia i uświadomić sobie, że prawodawstwo UE musi się zmienić”. Zaproponował również pomoc UE ​​z USA w tym kierunku.
McKinney twierdził również, że rząd USA uspokoił dwie europejskie firmy biotechnologiczne, które rzekomo miały zamiar przenieść się do USA, mówiąc, że są przekonane, że UE „zda sobie sprawę”, że będzie musiała zmienić swoje zasady GMO.

Obniżenie zasad dotyczących produktów biotechnologicznych w innych blokach politycznych lub krajach jest kluczowym zagadnieniem dla USA w międzynarodowych rozmowach handlowych. Kiedy nowa umowa NAFTA między USA, Meksykiem i Kanadą, zawarta w październiku 2018 r., Zawiera nowy rozdział dotyczący biotechnologii rolniczej. Politico skomentowało, że eksperci uważają to za „ważny krok w wysiłkach Ameryki na rzecz eksportu swojego modelu biotechnologicznego na cały świat”. Według Amerykańskiego Stowarzyszenia Handlu Materiałami Nasiennymi, „wysyła wyraźny komunikat do innych partnerów handlowych USA, takich jak Unia Europejska i Chiny, które były krytykowane za nieprzewidywalne podejście regulacyjne”.

Europejska grupa FEFAC zajmująca się lobby żywienia zwierząt, posiadająca duży udział w handlu soją GM ze Stanami Zjednoczonymi, powiedziała FeedNavigator, że orzeczenie ETS może okazać się „pozataryfową barierą handlową”, skutecznie „blokując dostęp UE do rynku dla importu soi amerykańskiej i inne ziarna paszowe ”.
Nie po raz pierwszy zaangażował się rząd USA. W 2016 r. Obserwatorium Korporacyjne w Europie, GeneWatch i Greenpeace ujawniły, w jaki sposób Komisja Europejska odłożyła na bok opinię prawną, że co najmniej jedna nowa technika inżynierii genetycznej musiałaby przejść zwykłe testy bezpieczeństwa i etykietowanie, po intensywnym lobbingu ze strony rządu USA.

Przed spotkaniem z DG SANTE w dniu 7 października 2015 r. Misja amerykańska przy UE powiedziała „zwrócono im uwagę”, że opinia prawna Komisji ma sklasyfikować jedną konkretną technikę edycji genów „jako technikę GM”. Misja USA ostrzegła DG SANTE, że będzie to „kolejny cios dla rolnictwa i technologii”. Sugerowało to, że misja USA miała dostęp do bardzo wrażliwych wywiadów politycznych dotyczących myślenia Komisji na temat regulacji nowych technik.

Ambasady USA jako pojazdy w lobby

Dochodzenia przeprowadzone przez organizację Food & Water Watch (USA) ujawniły, że w ostatnim dziesięcioleciu Stany Zjednoczone agresywnie prowadziły politykę zagraniczną w dziedzinie żywności i rolnictwa, z której korzystają największe firmy nasienne. Badając pięć lat depeszy dyplomatycznych Departamentu Stanu USA, FWW znalazła dowody na to, że ambasady i konsulaty USA w Argentynie, Niemczech, Słowacji, Hiszpanii, Egipcie i RPA promowały produkty lub stanowiska biotechnologiczne w tych krajach oraz „zestaw narzędzi rzeczniczych dla placówek dyplomatycznych ”Został wysłany w celu pouczenia personelu ambasady USA w tym zakresie.

Rząd USA rekrutował dziennikarzy do promowania nowego GM

Rząd USA atakuje również media europejskie. Stało się to oczywiste podczas ważnego wydarzenia dotyczącego nowych technik GMO organizowanych przez Uniwersytet Wageningen i zorganizowanego przez Keystone Policy Center, CRISPRcon 2019.

Media potwierdziły, że Corporate Europe Observatory, że amerykańskie ambasady i amerykański Departament Rolnictwa w amerykańskiej misji przy UE w Brukseli „rekrutują” dziennikarzy z jak największej liczby państw członkowskich UE do uczestnictwa w wydarzeniu, oferując pokrycie wszystkich kosztów, w tym ich loty, zakwaterowanie i wyżywienie.
Ponadto dzień przed konferencją zorganizowano dla nich specjalne seminarium „szkolące dziennikarzy, którzy zazwyczaj nie zajmują się tymi zagadnieniami”. To tak zwane Seminarium Hodowli Roślin, które nie zostało zamieszczone na stronie internetowej CRISPRcon, zostało zorganizowane przez Służbę Rolnictwa Zagranicznego USA (FAS) we współpracy z Uniwersytetem Wageningen. W seminarium wzięło udział co najmniej tuzin dziennikarzy z całej UE.

Strona wydarzenia przedstawia CRISPRcon jako „wyjątkowe forum, na którym spotykają się różnorodne głosy, aby omówić przyszłość CRISPR”. Jednak tylko garstka mówców z krytyczną opinią została zaproszona, dlatego niektórzy z nich nazywali to „sprytnie choreograficznym wiecem do prania”.
Sponsorzy wydarzenia obejmowali gigantów agrobiznesu Bayer i Corteva, Biotechnology Industry Organization (USA) oraz United Soybean Board (USA).

Dlaczego nowe GMO muszą być regulowane

Komisja Europejska znajduje się pod ogromną presją ze strony przemysłu biotechnologicznego oraz USA i innych partnerów handlowych, aby ponownie otworzyć unijne przepisy dotyczące GMO w celu zwolnienia z tych zasad nowych technik edycji genów, takich jak CRISPR-Cas. Innymi słowy, nowe produkty GMO nie byłyby testowane, monitorowane ani etykietowane ze szkodą dla środowiska, bezpieczeństwa żywności i informacji dla konsumentów. Ta kampania lobbystyczna trwa od ponad dziesięciu lat, ale znacznie się nasiliła od czasu orzeczenia ETS.

Rolnicy i grupy zajmujące się ochroną środowiska opublikowali wspólne stanowisko, wzywając do stosowania zasad GMO UE w odniesieniu do nowych GMO. Europejska sieć naukowców odpowiedzialnych za kwestie społeczne i środowiskowe (ENSSER) opublikowała oświadczenie wyjaśniające, dlaczego produkty z nowych technik GM, takich jak edycja genów, muszą pozostać regulowane z punktu widzenia bezpieczeństwa biologicznego. Transatlantycki Dialog Konsumencki przyjął rezolucję stwierdzającą, że ryzyko musi zostać ocenione, a produkty muszą być również oznakowane zgodnie z prawami konsumentów do wiedzy.

Korporacyjne grupy lobbingowe napisały w oświadczeniu, że ich celem jest „uzyskanie praktycznych i opartych na nauce zasad” dla nowych GMO; jednak ich konkretna propozycja jest taka, że ​​nie powinno być żadnych zasad dotyczących „produktów, które można uzyskać” za pomocą starych technik mutagenezy przez promieniowanie lub chemikalia lub w naturze. Dodali, że „to stanowisko jest coraz częściej przyjmowane jako główne podejście regulacyjne w coraz większej liczbie krajów na całym świecie”.
Jednak, jak wyjaśniono w oświadczeniu ENSSER, istnieje ryzyko i niepewność związane z każdą z nowych technik GM, z których niektóre są wspólne dla wszystkich. Biorąc pod uwagę, że wiele technik jest nowych, nie można jeszcze w pełni ocenić możliwości wystąpienia negatywnych skutków. Jak dotąd nie było ani niewiele ocen wpływu bezpieczeństwa na biosafetykę.

Odmiany GMO wprowadzone do obrotu w UE są bardzo niepopularne zarówno wśród opinii publicznej, jak i polityków. Dziewiętnaście państw członkowskich skorzystało z prawa do blokowania upraw GM na swoim terytorium, a duże międzypartyjne większości w Parlamencie Europejskim przegłosowały sprzeciw wobec każdego pozwolenia na GM (w sumie 36 zezwoleń na przywóz i uprawę) zaproponowanych przez Komisja.
Rolnicy i organizacje pozarządowe niedawno wezwali nową Komisję do zapewnienia właściwego wdrożenia obowiązujących przepisów dotyczących GMO, zgodnie z orzeczeniem ETS. Europa nie powinna ulegać presji USA, ale powinna chronić środowisko, rolnictwo i konsumentów. W czasach poważnych kryzysów środowiskowych decyzje UE powinny koncentrować się na naprawie naszego systemu żywności i rolnictwa, pozostawiając rolnictwo w stylu monokultury, napędzane interesami korporacyjnymi – za.

Źródło: US pressure on EU to de-regulate new GM

List grupy posłów PE do Komisji Europejskiej ws GMO

Komisja Europejska musi działać, aby zapewnić, że „nowe GMO” są sprawdzane pod kątem bezpieczeństwa, śledzone i etykietowane.

Zadaniem Komisji jest wdrożenie orzeczenia Europejskiego Trybunału w państwach członkowskich i na szczeblu UE, mówią Zieloni.

Rok po tym, jak Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że niektóre techniki edycji genów dają początek GMO, grupa Zieloni / EFA w Parlamencie Europejskim wzywa Komisję do podjęcia znaczących działań w celu uzyskania GMO opracowanych przy użyciu tych technik ocenianych, śledzonych i oznakowane.

List grupy do Komisji znajduje się poniżej.

Szanowny Panie Przewodniczący Juncker,

Piszemy o orzeczeniu Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (sprawa C-528/16), wydanym rok temu, w dniu 25 lipca 2018 r., W którym stwierdzono, że organizmy uzyskane za pomocą technik ukierunkowanej mutagenezy należy traktować jako organizmy zmodyfikowane genetycznie (GMO) zgodnie z definicją zawartą w dyrektywie 2001/18.

Pomimo roku, w którym mogła działać, Komisja nie podjęła znaczących działań w celu wdrożenia tego ważnego orzeczenia.

Orzeczenie potwierdza, że ​​ukierunkowana mutageneza nie jest tak zwaną „nową techniką hodowlaną”, ale GMO zgodnie z definicją prawną.

Trybunał ustalił, że te nowe techniki stanowią zagrożenia, które „mogą okazać się podobne do tych, które wynikają z produkcji i uwalniania GMO poprzez transgenezę”, a zatem powinny być w pełni poddane środkom ostrożności wprowadzonym przez UE. Trybunał dodał, że jedynie techniki „z długą historią bezpiecznego stosowania” mogą być wyłączone z oceny ryzyka, identyfikowalności i etykietowania.

Nowe techniki modyfikacji genetycznej nie mogą potwierdzać tej długiej historii, a ostatnie badania naukowe pokazują, że rzeczywiście powodują one skutki poza celem [1], co może prowadzić do zagrożeń dla zdrowia ludzkiego i środowiska. Kolejny powód, dla którego konieczne jest poddanie ich pełnej ocenie bezpieczeństwa oraz wymogom dotyczącym etykietowania i identyfikowalności.

Gdy orzeczenie ETS wyjaśniło status prawny tych technik, rolą Komisji Europejskiej było udostępnienie niezbędnych narzędzi technicznych w celu skutecznego wdrożenia orzeczenia na szczeblu państw członkowskich i UE.

Przykłady działań, które mogłyby zostać podjęte, wraz z państwami członkowskimi, obejmują wprowadzenie kontroli przywozu z krajów, w których uprawia się rośliny wytwarzane za pomocą nowych technologii genetycznych (np. Rzepak ODM, soja TALEN). Bez tych środków nie ma możliwości ustalenia, czy produkty te wchodzą na rynek UE. potencjalnie zagraża zdrowiu zwierząt i ludzi. Komisja nie wszczęła również postępowania w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego przeciwko krajom, które nadal prowadzą nieautoryzowane próby polowe z uprawami stworzonymi za pomocą tych nowych technik.

Identyfikowalność tych nowych GMO jest rzeczywiście złożoną kwestią, ale badania wykazały, że śledzenie śladów, a zatem etykietowanie tych produktów, jest rzeczywiście technicznie wykonalne [2], biorąc pod uwagę zaangażowanie i wolę polityczną. Ponadto, w naszym rozumieniu, wykrywanie produktów tych technik będzie w każdym przypadku konieczne, aby właściciele patentów mogli dochodzić swoich praw.

Niektóre zainteresowane strony nie zgadzają się z orzeczeniem ETS i wzywają do zmiany prawa GMO w celu zwolnienia ich technik z nacisku na deregulację. Uwzględni to jedynie wąskie interesy biznesowe ze szkodą dla szerszego społeczeństwa, w tym praw konsumentów, rolników i hodowców, a także zasadę ostrożności, zapisaną w TFUE.

Uważamy, że Komisja pilnie musi podjąć kroki w celu utrzymania i egzekwowania orzeczenia ETS.

Dlatego zachęcamy Cię, rok później, do podjęcia tego ważnego zadania i czekamy z niecierpliwością na to, jak zamierzasz to zrobić w najbliższym możliwym terminie.

Z poważaniem,

Philippe Lamberts, poseł do PE
Tilly Metz MEP
Martin Häusling, poseł do PE
Eurodeputowany Benoît Biteau
Eurodeputowana Jutta Paulus
Sven Giegold, poseł do PE
Michèle Rivasi, poseł do PE
Yannick Jadot, poseł do PE
Poseł do PE Molly Scott-Cato
Petra De Sutter, eurodeputowana Anna Cavazzini, posłanka do PE
Saskia Bricmont MEP
Katrin Langensiepen MEP
Eurodeputowana Ellie Chowns
Catherine Rowett MEP

cc. Komisarz Andriukaitis, komisarz Katainen, komisarz Moedas

Uwagi

  1. Termin ten jest używany tutaj, aby uwzględnić niezamierzone, nieprzewidziane, niedocelowe, niedocelowe lub nieprzewidziane efekty.
  2. Zobacz na przykład: New Breeding Techniques: Detection and Identification of the Techniques and Derived Products

Pozostawiamy w gospodarstwach tak wiele żywności że po prostu gnije na polach

Większość raportów, które słyszysz o marnowaniu żywności, nie zawiera nawet kwoty pozostawionej w gospodarstwach, ale nowe badania pokazują, że jest to dużo

Oto kolejny artykuł, który kpi z pojęcia, nieustannie pompowanego przez GMO i lobby środki wspomagające stosowanie pestycydów, że musimy produkować więcej żywności.

WYCIĄG: CEO firmy Harvest, Christine Moseley założyła firmę po 15 latach spędzonych w zarządzaniu łańcuchem dostaw i obserwowania gospodarstw, jak tony żywności marnują się. Fakt, że ponad 30% uprawianych produktów nie wchodzi nawet do łańcucha dostaw, mówi, „to kolejna największa statystyka dotycząca marnotrawienia żywności, ponieważ zawsze mówimy o marnowaniu 40% żywności, nie licząc jedzenia marnowanego w gospodarstwie. ”

Pozostawiamy tak wiele żywności w gospodarstwach, by po prostu gniła na polach

Eillie Anzilotti
Fast Company, 24 lipca 2019 r
https://www.fastcompany.com/90380088/were-leaving-so-much-food-on-farms-to-just-rot-in-the-fields

  • Większość raportów, które słyszysz o marnowaniu żywności, nie zawiera nawet kwoty pozostawionej w gospodarstwach, ale nowe badania pokazują, że jest to dużo

Być może znasz fakt, że w USA szacuje się, że 40% żywności jest niezjedzona. To alarmująca statystyka sama w sobie. Ta ilość zmarnowanego pożywienia koreluje z odpadami w innych obszarach: Około 21% całej wody zużywanej w Stanach Zjednoczonych i 18% gruntów uprawnych jest przeznaczone na żywność, która nigdy nie zostanie zjedzona, powodując znaczne obciążenie już obciążonych zasobów.

Jednak większość tradycyjnych badań nad marnotrawstwem żywności dotyczy tylko tego, co nie jest osiągane na poziomie dystrybucji, handlu detalicznego i konsumentów. Pomiary określają, na przykład, ile sklepów spożywczych ją porzuca, lub ile jej zgniło w lodówkach konsumentów bez jedzenia. Kiedy zespół naukowców z University of Santa Clara postanowił dowiedzieć się, ile produktów marnuje się, zanim nawet opuści pola, znaleźli znacznie ostrzejszy obraz.

Według zespołu badawczego około 33% uprawianej żywności jest albo nie zebrane, albo pozostawione na polach, ponieważ hodowcy podejrzewają, że może nie spełniać specyfikacji nabywców. Hodowcy często szacują ilość produktów, które opuszczają na polach, ale zespół Santa Clara odkrył, po przeprowadzeniu dokładnych analiz 123 gospodarstw w północnej i środkowej Kalifornii, że odpady żywnościowe w terenie przewyższają szacunki plantatorów dotyczące strat o około 157%. Niektóre kategorie produktów są bardziej podatne na marnotrawstwo niż inne: Zespół Santa Clara odkrył, że pozostało około 55,6% kapusty, w porównaniu z zaledwie 4,7% wieloletnich karczochów. Różnice te wynikają często z tego, jak jednolicie rośnie uprawa (na ogół plantatorzy szukają spójnego produktu, aby zaoferować nabywcom) i jak często są zbierani, oprócz czynników takich jak odporność upraw na zmienne warunki pogodowe.

Jednak wyniki badania, choć ograniczone do określonego regionu w Kalifornii, powinny obudzić hodowców co do wielkości strat, jakie mogą się zdarzyć na ich polach. „Pierwszym krokiem w rozwiązaniu tego problemu jest jego pomiar” – mówi Gregory Baker, dyrektor wykonawczy Centrum Innowacji i Przedsiębiorczości Żywności na Uniwersytecie Santa Clara.

Rozwijające się rozumienie utraty żywności w polu może również, jak dodaje Baker, doprowadzić do rozwiązania tego problemu. Jednym z nich może być partnerstwo z bankami żywności w celu zapewnienia, że ​​niesprzedane produkty trafią do potrzebujących. Santa Clara podjęła się badań, mówi Baker, po części po rozmowach z Drugim Bankiem Żywnościowym w hrabstwach Santa Clara i San Mateo, w których dyrektorzy wyrazili zaniepokojenie, że ludzie żyjący w ubóstwie na tym obszarze nie byli w stanie uzyskać dostępu do ogromnej ilości produktów uprawianych lokalnie.

Innym rozwiązaniem może być stworzenie rynku biznesowego dla tego niesprzedanego produktu. Jednym z problemów, mówi Baker, jest to, że nie ma wystarczającego zapotrzebowania rynkowego na niedoskonałe produkty, takie, które najprawdopodobniej pozostaną na polach. Nie ma więc motywacji dla hodowców do płacenia za pracę, aby ją zebrać, jeśli tylko stracą pieniądze i nie ma gwarantowanego rynku.

Ale niektóre nowe firmy próbują to naprawić. Niedoskonałe Produkuj paczki i sprzedaje „chytre” produkty po obniżonych cenach bezpośrednio do konsumentów i jak dotąd uratowało ponad 40 milionów funtów żywności. Start Full Harvest współpracuje z rolnikami, aby pozyskać niedoskonałe produkty i pomóc im sprzedać je firmom z branży spożywczej, które mogą włączyć je do produktów. Christine Moseley, dyrektor generalny firmy Harvest, założyła firmę po 15 latach zarządzania łańcuchem dostaw i obserwowania, jak tony żywności marnują się. Fakt, że ponad 30% uprawianych produktów nie wchodzi nawet do łańcucha dostaw, mówi, „to kolejna największa statystyka dotycząca marnotrawienia żywności, ponieważ 40%, o których zawsze mówimy o marnowaniu żywności, nawet nie włącza jedzenie marnowanego w gospodarstwie. ”

Komentarz: Wacław Święcicki – Dyskusyjny Klub Pszczelarza, Warszawa Na polu w momencie zbiorów jest 100% żywności – to jest całość.

Autorka podaje, że ok 33% nie zebrano z pola, ponieważ te produkty nie spełniają specyfikacji handlowców (nabywców) Dowiadujemy się, że te 70% żywności, która urosła na polu i którą zebrano jest w obrocie handlowym. A do liczenia strat nie brano dotąd tej żywności, która została na polu. Więc musimy policzyć jaki % tak naprawdę całości wyprodukowanej żywności marnuje się jako 40% żywności skierowanej do handlu. Są to produkty tj. niedojadki i zepsute oraz wyrzucone przeterminowane, czyli liczymy , że z 70 jednostek x 40% = 28% całości

Razem zmarnowało się w USA , wg Autorki 33% + 28% = 61%żywności

a dlaczego tak?

Argument- 70% wziął pośrednik-handel itd., i 30% są to produkty nie spełniające wymogów jakościowych, które nie mają wiele wspólnego z wartością żywieniową. Tu należy zapytać jaki % produktów ekologicznych trafia na rynek – przez handel, a jaki % rolnik ekologiczny musi sam zagospodarować. Ale z tym nie ma problemu, czytaj dalej dlaczego.

Te 30% żywności nie zjechało z pola, bo może

a– rolnik (ogrodnik) nie miał siły roboczej, aby ją zebrać i sprzedać

b- nie miał otwartego rynku lokalnego, jego sąsiad jedzie do miasta po produkty (?),

c- wreszcie w USA oddzielono produkcję roślinną od zwierzęcej (co nie ma miejsca w rolnictwie ekologicznym, które utrzymuje swoje zwierzęta i może im podać, jako dodatek do pasz, to co pozostało na polu).

Ale aby te 30% żywności pozostałej (nie kupionej przez handel kontraktujący) dotarło konsumentów lokalnych, ewentualnie do pasz zwierząt hodowlanych, ta żywność musi mieć odpowiednią wartość żywieniową (paszową), nie może być nieokreślona, albo zła. Chodzi o trwałość w przechowywaniu (na trzymanie jej w lodówce rolnik nie ma funduszy) zanieczyszczenia, itp.

Wreszcie mogą zastrajkować zwierzęta – uciec z obory po podaniu pasz GMO , albo ogłosić strajk głodowy. Oto przykłady:

Bezpieczna żywność GM?
Ostatnie incydenty i odkrycia naukowe budzą poważne wątpliwości co do bezpieczeństwa genetycznie modyfikowanej żywności i paszy. Będziemy rozpowszechniać wybrane następujące raporty.

  1. Krowy zjadły kukurydzę GM i zmarły
  2. Transgeniczne DNA i toksyna Bt przetrwają trawienie
  3. Toksyna Bt wiąże się z jelitem myszy
  4. Hiszpański koń trojański GM firmy Syngenta
  5. Wątroba myszy Fed GM Soja pracuje w nadgodzinach
  6. Zwierzęta unikają GM, z dobrych powodów

Ekspert burzy mit, że przemysłowe rolnictwo zawsze będzie „karmiło świat”

Coraz więcej zboża nie zmniejsza globalnego głodu, pisze Timothy A. Wise

WYCIĄG: W jaki sposób „my” nakarmimy „świat”? Wiemy, co mamy na myśli, kiedy zadajemy to pytanie: kraje bogate, o wysokiej wydajności nasion i rolnictwie na skalę przemysłową. Stany Zjednoczone uważają, że teraz karmi świat. Tak nie jest.

Światowy głód rośnie

Timothy A. Wise
Medium.com, 22 lipca 2019 r
https://heated.medium.com/world-hunger-is-on-the-rise-bd2ae8fc96c4

  • Spójrzmy prawdzie w oczy: USA nie karmi świata

Już 3 rok z rzędu agencje ONZ udokumentowały wzrost poziomu poważnego głodu na świecie, dotykając 820 milionów ludzi. Ponad 2 miliardy cierpi na „umiarkowany lub poważny” brak bezpieczeństwa żywnościowego. W tym samym okresie świat doświadcza tego, co Reuters nazwał „globalną nadwyżką zbóż”, a nadwyżki towarów rolnych gromadziły się na zewnątrz silosów zbożowych gnijących z powodu braku nabywców.

Oczywiście, wzrost ilości zboża nie zmniejsza globalnego głodu.

Jednak każdego dnia niektórzy akademiccy, przemysłowi lub polityczni przywódcy dołączają do maltuzjańskiego chóru ostrzeżeń o zbliżającym się niedoborze żywności z powodu rosnącej populacji i napiętych zasobów naturalnych. Na przykład Richard Linton, dziekan Kolegium Rolnictwa i Nauk Przyrodniczych na Uniwersytecie Stanu Karolina Północna, brzmi znajomo: „Musimy znaleźć sposób, by nakarmić świat, podwoić podaż żywności” – powiedział. „I wszyscy wiemy, czy nie produkujemy wystarczającej ilości żywności, a co to za wynik: to wojna, konkurencja”.

„Jak nakarmimy świat?” – wzywa kaznodzieja. „Zwiększ naszą nagrodę”, odpowiada chór.

Z tą odpowiedzią jest tyle nie tak. A nawet z pytaniem, które jest głęboko aroganckie.

W jaki sposób „my” nakarmimy „świat”? Wiemy, co mamy na myśli, kiedy zadajemy to pytanie: kraje bogate, o wysokiej wydajności nasion i rolnictwie na skalę przemysłową. Stany Zjednoczone uważają, że teraz karmią świat. Tak nie jest.

Ponad 70 procent żywności spożywanej w krajach rozwijających się, gdzie powszechny jest głód, jest uprawiana w tych krajach, w większości przez drobnych rolników. Ci rolnicy są teraz głównymi ludźmi karmiącymi. I do tego używają tylko 30 procent zasobów rolnych. (Oznacza to, że rolnictwo przemysłowe wykorzystuje 70 procent zasobów do wyżywienia 30 procent populacji).

Nie ma tam „świata” biernie czekającego na karmienie. Większość głodnych to drobni rolnicy lub żyją w społecznościach rolniczych. Nie czekają na materiały żywnościowe; aktywnie – często desperacko – próbują nakarmić swoje rodziny i społeczności.
Ale świat już ma więcej niż wystarczającą ilość żywności, aby nakarmić 10 miliardów ludzi, co stanowi prawie 3 miliardy więcej niż obecnie.

Dlaczego ciągle tak się mylimy, zachowując się jak uprawa kolejnych roślin towarowych, że skończy się głód?

Indyjski ekonomista Amartya Sen otrzymał Nagrodę Nobla za pokazanie, że głód jest rzadko spowodowany niedoborami żywności. Frances Moore Lappé pokazała nam prawie 50 lat temu w swojej przełomowej „diecie na małą planetę”, że głód nie jest spowodowany niedostatkiem jedzenia.

Głód jest spowodowany niedoborem władzy ze strony producentów żywności i ubogich. Władza nad ziemią, wodą i innymi zasobami naturalnymi wytwarzającymi żywność. I moc zarabiania, która pozwala ludziom kupować potrzebne im jedzenie.

Złudzenie, że „my” karmimy „świat” ma swój dom w miejscach takich jak Iowa, posadzono szermierza do szermierki w kukurydzy i soi w systemie zaprojektowanym do wyciągnięcia każdego ostatniego buszla z nieporównywalnie żyznej gleby.

Trudno jednak znaleźć wyraźne sposoby, że płodna produkcja Iowy karmi głodnych ludzi w krajach rozwijających się. Iowa karmi głównie świnie, kurczaki, przemysł spożywczy i samochody; połowa naszej kukurydzy trafia do etanolu, a 30 procent oleju sojowego jest obecnie wykorzystywane do paliwa biodiesel. Biedni na świecie nie mogą sobie pozwolić na mięso i nie jeżdżą samochodami; fast foody to ostatnia rzecz, jakiej potrzebują.
Eksportujemy około połowy naszych ziaren soi i 15 procent naszej kukurydzy, ale nawet tych, którzy nie karmią głodnych, ponieważ są one używane głównie jako pasza dla zwierząt, w przeważającej mierze dla świń, wielu w Chinach, największego na świecie producenta i konsumenta trzody chlewnej. Ale biedni nie jedzą tej wieprzowiny; żywią się głównie rosnącą klasą średnią kraju.
W najlepszym razie ogromna produkcja kukurydzy i soi w stanie Iowa sprawia, że ​​rachunki za żywność są nieco niższe dla rozwijających się klas średnich w rozwijającym się świecie. Ale to iluzja, że ​​Iowa karmi głodnych.

I to jest niebezpieczne złudzenie, że możemy rozwiązać globalny głód, rozszerzając globalną produkcję o rolnictwo na skalę przemysłową. Niebezpieczne, ponieważ sposób, w jaki uprawiamy żywność na monokulturowych farmach intensywnie wykorzystujących chemikalia, dosłownie niszczy bazę zasobów – glebę, wodę, klimat – od której zależy przyszła produkcja żywności.

Ponownie weź Iowę: państwo straciło połowę górnej warstwy gleby do erozji, produktu nadmiernego przycinania rzędów. Pół miliona akrów wyszło z ochrony w ostatnim dziesięcioleciu, gdy rolnicy zasadzili się na strumieniach, próbując zarobić na wysokich cenach kukurydzy napędzanych etanolem. Gleba jest zasobem odnawialnym, ale tylko wtedy, gdy uprawia się ją w sposób, który ją chroni i odnawia.
Iowa również nie odnawia tego innego odnawialnego źródła wody. Rolnictwo stanowe jest głównie karmione deszczem, ale warstwy wodonośne Jordan i Dakota są pompowane w nieopłacalnych cenach. Potrzeba pięć galonów wody dziennie, aby podnieść wieprz; 20 milionów świń to ponad 30 miliardów galonów wody rocznie. Potrzeba trzech, aby destylować galon etanolu z kukurydzy; to ponad 12 miliardów galonów wody rocznie. Jeśli produkcja etanolu i mięsa wzrośnie w przewidywanym tempie, te ogromne warstwy wodonośne w końcu wyschną.

Tymczasem nadmierne zastosowania chemiczne potrzebne do kukurydzy i soi zanieczyszczają wodę pitną i niszczą siedliska dla tych gatunków, których rolnictwo potrzebuje do uprawy żywności. Niedawny raport ONZ wzbudził niepokój o masowe wymieranie gatunków, podczas gdy inne badanie dokumentowało „apokalipsę owadów”, która obejmuje utratę kluczowych zapylaczy dla upraw.
Tymczasem każda część rolnictwa w stanie Iowa jest zamieszana i zagrożona zmianami klimatu. Rolnictwo przemysłowe jest głównym emitentem gazów cieplarnianych: nadmierny nawóz stosowany na polach kukurydzy w stanie Iowa emituje chmury podtlenku azotu, silniejsze niż dwutlenek węgla. Państwowe farmy fabryczne również przyczyniają się do rozpylania skoncentrowanego obornika na polach rolników.

Zmieniający się klimat sprawia, że ​​obecne praktyki rolnicze są bardziej autodestrukcyjne. Modelowanie NASA dla Iowa wykazuje wysokie prawdopodobieństwo bardziej intensywnych burz, takich jak niedawny cyklon i ciągłe powodzie, z rosnącym zagrożeniem długimi suszami. W badaniu przeprowadzonym przez University of Minnesota oszacowano, że do 2075 r. Plony kukurydzy w stanie Iowa mogą być o 20 do 50 procent niższe niż obecnie.
To nie jest system, który działa dobrze i jeśli martwimy się o ogólną dostępność żywności, my w bogatym świecie powinniśmy przestać podwajać rolnictwo przemysłowe i natychmiast podjąć dwa proste środki: Po pierwsze, zmniejszyć marnotrawienie żywności, które trwonią jedną trzecia lub więcej żywności produkowanej przez świat. Po drugie, przestań kierować żywność i ziemię na produkcję biopaliw.
W międzyczasie przestańmy karmić się złudzeniem, że produkowanie większej liczby amerykańskich towarów rolnych zrobi wszystko, by zmniejszyć globalny głód.

Timothy A. Wise kieruje programem praw do ziemi i żywności w Small Planet Institute w Cambridge, Massachusetts. Jest autorem niedawno wydanego „Eating Tomorrow: Agribusiness, Family Farmers i bitwa o przyszłość żywności” (New Press, 2019), dostępnego wszędzie, gdzie sprzedawane są książki.

PANAP wzywa do stworzenia stref ochronnych wolnych od pestycydów wokół szkół

Po zatruciu 24 uczniów w Port Dickson w Malezji: PANAP wzywa do stworzenia stref ochronnych wolnych od pestycydów wokół szkół

Penang, Malezja – Sieć Działań Pestycydowych Azja i Pacyfik (PANAP) wzywa rząd Malezji do ustanowienia strefy wolnej od pestycydów wokół szkół po tym, jak studenci w Port Dickson poważnie zachorowali podczas zajęć z powodu narażenia na podejrzane opary pestycydów z pobliskiej farmy chili.
Według doniesień prasowych, 13 z 24 dotkniętych uczniów Sekolah Kebangsaan Linggi musiało zostać przewiezionych do szpitala 18 lipca po doświadczeniu nudności, wymiotów, zawrotów głowy, duszności i niewyraźnego widzenia. Ostatnio hospitalizowani uczniowie byli w stanie stabilnym.

Uczniowie w wieku od 9 do 12 lat twierdzili, że opary zapachowe przenikają powietrze podczas badania i że wkrótce potem wystąpią objawy.

„Wyrażamy naszą troskę o dzieci dotknięte tym incydentem w Port Dickson. Wszystkie opisane przez nich objawy wskazują na ostre zatrucie pestycydami. Władze powinny dokładnie zbadać incydent, pociągnąć odpowiedzialne strony do odpowiedzialności i podjąć kroki w celu zapewnienia, że ​​nie powtórzy się – w tej szkole lub w innym miejscu w Malezji. Strefa buforowa wolna od pestycydów wokół szkół będzie dobrym punktem wyjścia – powiedział Sarojeni Rengam, dyrektor wykonawczy PANAP.

PANAP kieruje petycję do rządów, aby przyjęły strefę buforową wolną od pestycydów w odległości co najmniej jednego kilometra wokół szkół, aby chronić dzieci, w szczególności przed dryfami i opryskami pestycydami z powietrza. Szacuje się, że około 1,5 miliarda dzieci w Azji żyje na obszarach wiejskich, co czyni je podatnymi na kontakt z wysoce niebezpiecznymi pestycydami (HHP).

Pestycydy są szczególnie toksyczne dla dzieci. Badania wykazały, że pestycydy mogą powodować nieodwracalne szkody w rozwoju fizycznym i psychicznym dzieci. Narażenie dzieci na HHP narusza Konwencję ONZ o prawach dziecka, która uznaje „wrodzone prawo dziecka do życia” oraz że należy zapewnić przetrwanie i rozwój dziecka w „maksymalnym możliwym zakresie”.

PANAP udokumentował, w jaki sposób niektóre szkoły w Kambodży i Wietnamie przyjęły strefy buforowe wolne od pestycydów dzięki wysiłkom lokalnych organizacji, władz szkolnych i rządowych. „Widzieliśmy, jak zdrowie i dobre samopoczucie uczniów znacznie się poprawiło po ustanowieniu wokół szkół stref buforowych wolnych od pestycydów. Zachęciły one również rolników do przejścia na agroekologiczne alternatywy dla pestycydów. Mamy nadzieję, że podobne działania zostaną podjęte w celu ochrony malezyjskich dzieci – podsumował Rengam.

Odniesienie: Koordynator kampanii Deeppa Ravindran, Protect Our Children From Toxic Pesticides, Deeppa.ravindran@panap.net.

Źródło: After poisoning downs 24 students in Port Dickson, Malaysia: PANAP calls for pesticide-free buffer zones around schools

Ekspert burzy mit, że przemysłowe rolnictwo zawsze będzie „karmiło świat”

Coraz więcej zboża nie zmniejsza globalnego głodu, pisze Timothy A. Wise

WYCIĄG: W jaki sposób „my” nakarmimy „świat”? Wiemy, co mamy na myśli, kiedy zadajemy to pytanie: kraje bogate, o wysokiej wydajności nasion i rolnictwie na skalę przemysłową. Stany Zjednoczone uważają, że teraz karmi świat. Tak nie jest.

Światowy głód rośnie

Timothy A. Wise
Medium.com, 22 lipca 2019 r
https://heated.medium.com/world-hunger-is-on-the-rise-bd2ae8fc96c4

* Spójrzmy prawdzie w oczy: USA nie karmi świata

Już 3 rok z rzędu agencje ONZ udokumentowały wzrost poziomu poważnego głodu na świecie, dotykając 820 milionów ludzi. Ponad 2 miliardy cierpi na „umiarkowany lub poważny” brak bezpieczeństwa żywnościowego. W tym samym okresie świat doświadcza tego, co Reuters nazwał „globalną nadwyżką zbóż”, a nadwyżki towarów rolnych gromadziły się na zewnątrz silosów zbożowych gnijących z powodu braku nabywców.

Oczywiście, wzrost ilości zboża nie zmniejsza globalnego głodu.

Jednak każdego dnia niektórzy akademiccy, przemysłowi lub polityczni przywódcy dołączają do maltuzjańskiego chóru ostrzeżeń o zbliżającym się niedoborze żywności z powodu rosnącej populacji i napiętych zasobów naturalnych. Na przykład Richard Linton, dziekan Kolegium Rolnictwa i Nauk Przyrodniczych na Uniwersytecie Stanu Karolina Północna, brzmi znajomo: „Musimy znaleźć sposób, by nakarmić świat, podwoić podaż żywności” – powiedział. „I wszyscy wiemy, czy nie produkujemy wystarczającej ilości żywności, a co to za wynik: to wojna, konkurencja”.

„Jak nakarmimy świat?” – wzywa kaznodzieja. „Zwiększ naszą nagrodę”, odpowiada chór.

Z tą odpowiedzią jest tyle nie tak. A nawet z pytaniem, które jest głęboko aroganckie.

W jaki sposób „my” nakarmimy „świat”? Wiemy, co mamy na myśli, kiedy zadajemy to pytanie: kraje bogate, o wysokiej wydajności nasion i rolnictwie na skalę przemysłową. Stany Zjednoczone uważają, że teraz karmią świat. Tak nie jest.

Ponad 70 procent żywności spożywanej w krajach rozwijających się, gdzie powszechny jest głód, jest uprawiana w tych krajach, w większości przez drobnych rolników. Ci rolnicy są teraz głównymi ludźmi karmiącymi. I do tego używają tylko 30 procent zasobów rolnych. (Oznacza to, że rolnictwo przemysłowe wykorzystuje 70 procent zasobów do wyżywienia 30 procent populacji).

Nie ma tam „świata” biernie czekającego na karmienie. Większość głodnych to drobni rolnicy lub żyją w społecznościach rolniczych. Nie czekają na materiały żywnościowe; aktywnie – często desperacko – próbują nakarmić swoje rodziny i społeczności.

Ale świat już ma więcej niż wystarczającą ilość żywności, aby nakarmić 10 miliardów ludzi, co stanowi prawie 3 miliardy więcej niż obecnie.

Dlaczego ciągle tak się mylimy, zachowując się jak uprawa kolejnych roślin towarowych, że skończy się głód?

Indyjski ekonomista Amartya Sen otrzymał Nagrodę Nobla za pokazanie, że głód jest rzadko spowodowany niedoborami żywności. Frances Moore Lappé pokazała nam prawie 50 lat temu w swojej przełomowej „diecie na małą planetę”, że głód nie jest spowodowany niedostatkiem jedzenia.

Głód jest spowodowany niedoborem władzy ze strony producentów żywności i ubogich. Władza nad ziemią, wodą i innymi zasobami naturalnymi wytwarzającymi żywność. I moc zarabiania, która pozwala ludziom kupować potrzebne im jedzenie.

Złudzenie, że „my” karmimy „świat” ma swój dom w miejscach takich jak Iowa, posadzono szermierza do szermierki w kukurydzy i soi w systemie zaprojektowanym do wyciągnięcia każdego ostatniego buszla z nieporównywalnie żyznej gleby.

Trudno jednak znaleźć wyraźne sposoby, że płodna produkcja Iowy karmi głodnych ludzi w krajach rozwijających się. Iowa karmi głównie świnie, kurczaki, przemysł spożywczy i samochody; połowa naszej kukurydzy trafia do etanolu, a 30 procent oleju sojowego jest obecnie wykorzystywane do paliwa biodiesel. Biedni na świecie nie mogą sobie pozwolić na mięso i nie jeżdżą samochodami; fast foody to ostatnia rzecz, jakiej potrzebują.

Eksportujemy około połowy naszych ziaren soi i 15 procent naszej kukurydzy, ale nawet tych, którzy nie karmią głodnych, ponieważ są one używane głównie jako pasza dla zwierząt, w przeważającej mierze dla świń, wielu w Chinach, największego na świecie producenta i konsumenta trzody chlewnej. Ale biedni nie jedzą tej wieprzowiny; żywią się głównie rosnącą klasą średnią kraju.

W najlepszym razie ogromna produkcja kukurydzy i soi w stanie Iowa sprawia, że ​​rachunki za żywność są nieco niższe dla rozwijających się klas średnich w rozwijającym się świecie. Ale to iluzja, że ​​Iowa karmi głodnych.
I to jest niebezpieczne złudzenie, że możemy rozwiązać globalny głód, rozszerzając globalną produkcję o rolnictwo na skalę przemysłową. Niebezpieczne, ponieważ sposób, w jaki uprawiamy żywność na monokulturowych farmach intensywnie wykorzystujących chemikalia, dosłownie niszczy bazę zasobów – glebę, wodę, klimat – od której zależy przyszła produkcja żywności.

Ponownie weź Iowę: państwo straciło połowę górnej warstwy gleby do erozji, produktu nadmiernego przycinania rzędów. Pół miliona akrów wyszło z ochrony w ostatnim dziesięcioleciu, gdy rolnicy zasadzili się na strumieniach, próbując zarobić na wysokich cenach kukurydzy napędzanych etanolem. Gleba jest zasobem odnawialnym, ale tylko wtedy, gdy uprawia się ją w sposób, który ją chroni i odnawia.

Iowa również nie odnawia tego innego odnawialnego źródła wody. Rolnictwo stanowe jest głównie karmione deszczem, ale warstwy wodonośne Jordan i Dakota są pompowane w nieopłacalnych cenach. Potrzeba pięć galonów wody dziennie, aby podnieść wieprz; 20 milionów świń to ponad 30 miliardów galonów wody rocznie. Potrzeba trzech, aby destylować galon etanolu z kukurydzy; to ponad 12 miliardów galonów wody rocznie. Jeśli produkcja etanolu i mięsa wzrośnie w przewidywanym tempie, te ogromne warstwy wodonośne w końcu wyschną.

Tymczasem nadmierne zastosowania chemiczne potrzebne do kukurydzy i soi zanieczyszczają wodę pitną i niszczą siedliska dla tych gatunków, których rolnictwo potrzebuje do uprawy żywności. Niedawny raport ONZ wzbudził niepokój o masowe wymieranie gatunków, podczas gdy inne badanie dokumentowało „apokalipsę owadów”, która obejmuje utratę kluczowych zapylaczy dla upraw.

Tymczasem każda część rolnictwa w stanie Iowa jest zamieszana i zagrożona zmianami klimatu. Rolnictwo przemysłowe jest głównym emitentem gazów cieplarnianych: nadmierny nawóz stosowany na polach kukurydzy w stanie Iowa emituje chmury podtlenku azotu, silniejsze niż dwutlenek węgla. Państwowe farmy fabryczne również przyczyniają się do rozpylania skoncentrowanego obornika na polach rolników.

Zmieniający się klimat sprawia, że ​​obecne praktyki rolnicze są bardziej autodestrukcyjne. Modelowanie NASA dla Iowa wykazuje wysokie prawdopodobieństwo bardziej intensywnych burz, takich jak niedawny cyklon i ciągłe powodzie, z rosnącym zagrożeniem długimi suszami. W badaniu przeprowadzonym przez University of Minnesota oszacowano, że do 2075 r. Plony kukurydzy w stanie Iowa mogą być o 20 do 50 procent niższe niż obecnie.

To nie jest system, który działa dobrze i jeśli martwimy się o ogólną dostępność żywności, my w bogatym świecie powinniśmy przestać podając rolnictwo przemysłowe i natychmiast podjąć dwa proste środki: Po pierwsze, zmniejszyć marnotrawienie żywności, które trwonią jedną trzecia lub więcej żywności produkowanej przez świat. Po drugie, przestań kierować żywność i ziemię na produkcję biopaliw.
W międzyczasie przestańmy karmić się złudzeniem, że produkowanie większej liczby amerykańskich towarów rolnych zrobi wszystko, by zmniejszyć globalny głód.

Timothy A. Wise kieruje programem praw do ziemi i żywności w Small Planet Institute w Cambridge, Massachusetts. Jest autorem niedawno wydanego „Eating Tomorrow: Agribusiness, Family Farmers i bitwa o przyszłość żywności” (New Press, 2019), dostępnego wszędzie, gdzie sprzedawane są książki.

Źródło: World Hunger Is on the Rise

Publicznie narażeni na nielegalną żywność GMO z powodu braku testów importowych

Publicznie narażeni na nielegalną żywność GMO z powodu braku testów importowych

Komisja Europejska nie opracowała metod testowania – narażając naszą żywność i rolnictwo na ryzyko

Rządy UE są powstrzymywane przed testowaniem importu soi i rzepaku z Ameryki Północnej na GMO, ponieważ Komisja Europejska nie opracowała metod testowania. To zagraża naszej żywności i rolnictwu, wynika z nowych badań opublikowanych dzisiaj.

Zgodnie z dokumentami uzyskanymi przez Friends of the Earth Europe i Corporate Europe Observatory rządy UE nie są obecnie w stanie przetestować importu żywności i pasz dla nowej generacji żywności GM (znanej jako GMO 2.0) ze względu na brak protokołów badań UE. [1] W kwietniu 2017 r. Dział ds. Bezpieczeństwa żywności Komisji Europejskiej – DG Sante – zablokował badania nad testowaniem tych GMO, co oznacza, że ​​soja i rzepak z Ameryki Północnej zawierające nielegalne GMO mogą wejść do UE. [2]

Korespondencja między państwami członkowskimi a Komisją Europejską uzyskana za pomocą wniosków o wolność informacji wraz z oficjalnymi dokumentami i oddzielnymi oświadczeniami rządów krajowych pokazują, że:

  • Władze krajowe nie mogą kontrolować, czy import nasion, żywności i paszy zawiera nowe niedozwolone GMO
  • Import żywności i pasz z nasion rzepaku kanadyjskiego i soi amerykańskiej jest najbardziej narażony na skażenie niedozwolonymi GMO [3]
  • Rządy są gotowe spełnić swoje obowiązki prawne i przetestować importowaną żywność, paszę i nasiona, gdy tylko Komisja Europejska dostarczy metody testowania
  • Jednak Komisja Europejska wycofała się z koordynacji procesu aktualizacji kontroli importu GMO 2.0, w tym testów, bez wyraźnej ścieżki naprzód. [4]

Mute Schimpf, działacz ds. Żywności i rolnictwa w Friends of the Earth Europe, powiedział: „Społeczeństwo i środowisko są zagrożone, ponieważ Komisja Europejska nie przestrzega prawa UE i nie opracowuje metod testowania nowej żywności modyfikowanej genetycznie. musi zapobiegać przypadkowemu sadzeniu przez rolników genetycznie zmodyfikowanych nasion w Europie i zapewnić obywateli, że nieumyślnie nie spożywają niezatwierdzonych i niesprawdzonych genetycznie zmodyfikowanych środków spożywczych. ”

W lipcu 2018 r. Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że GMO 2.0 podlegają unijnym przepisom dotyczącym bezpieczeństwa żywności, a zatem muszą podlegać szeregowi środków, w tym regularnej kontroli i testowaniu importu.

Rok po wydaniu orzeczenia Friends of the Earth Europe domaga się od Komisji Europejskiej natychmiastowego określenia metod testowania, aby zagwarantować, że środowisko i obywatele nie będą narażeni na niezatwierdzony i niesprawdzony import GMO.

Uwagi

[1] Komunikacja między DG Sante a urzędnikami krajowymi oraz kontakty z władzami krajowymi w dwóch krajach ujawniają, że wiele krajów, w tym Finlandia, Francja, Hiszpania, Irlandia, Dania, Wielka Brytania, Litwa, Rumunia, Austria, Polska, i Bułgaria twierdzą, że nie mogą przetestować nowych GMO ze względu na brak metod badawczych UE.

Przepisy UE wymagają, aby każdemu GMO zatwierdzonemu do przywozu do UE towarzyszyła metoda testowania. Niektóre GMO można łatwo przetestować, podczas gdy inne są skomplikowane lub nawet niemożliwe. Niemniej jednak kontrola i testowanie przywozu jest prawnym obowiązkiem Komisji (art. 9 ust. 3 rozporządzenia 1830/2003), o którym francuscy urzędnicy przypomnieli Komisji Europejskiej w korespondencji.

Co więcej, przypadek testowania jest silny. Władze francuskie, holenderskie i bułgarskie podkreśliły, że wiele, jeśli nie większość, nowych GMO można przetestować. Naukowcy ze Wspólnego Centrum Badawczego UE wyjaśnili w 2017 r., Że sprawdzanie zezwoleń, wniosków patentowych i innych informacji w celu zastosowania ukierunkowanego podejścia do testowania przywozu zapewnia najlepsze wyniki.

[2] W kwietniu 2017 r. DG Sante zablokowała prace nad metodami testowania wykrywania nowego GMO 2.0 podczas spotkania ekspertów z urzędnikami krajowymi (Europejska Sieć Laboratoriów GMO – ENGL, odgrywa znaczącą rolę w rozwoju, harmonizacji i standaryzacji środków oraz metody pobierania próbek, wykrywania, identyfikacji i kwantyfikacji organizmów zmodyfikowanych genetycznie). Protokół ze spotkania ENGL w kwietniu 2017 r .:

„Zauważono, że ENGL może odgrywać rolę w dyskusji na temat wykrywalności nowych organizmów generowanych za pomocą nowych technik. SANTE wyjaśniło, że ENGL jest bardzo ważną siecią, ale Komisja postanowiła przeprowadzić bardziej otwartą debatę na ten temat, patrząc w przyszłość z szerszej perspektywy ”.

[3] Opierając się na publicznie dostępnych informacjach, dwie rośliny produkowane technikami GMO 2.0 są uprawiane komercyjnie w Kanadzie i USA – rzepak poddany edycji genowej o nazwie Cibus i soja o nazwie Calyxt.

Komisja Europejska musiała wcześniej zająć się importem niezatwierdzonych GMO – w 2006 r. Do UE wszedł niedozwolony genetycznie zmodyfikowany ryż opracowany przez Bayer. Komisja opracowała protokół testowy i tylko przywóz z certyfikatami potwierdzającymi, że nie zawierały nielegalnego genetycznie zmodyfikowanego ryżu, mógł wejść do UE.

„Państwa członkowskie zezwalają na pierwsze wprowadzenie do obrotu produktów, o których mowa w art. 1, wyłącznie w przypadku oryginalnego sprawozdania analitycznego opartego na odpowiedniej i zatwierdzonej metodzie wykrywania genetycznie zmodyfikowanego ryżu„ LL RICE 601 ”i wydanego przez akredytowane laboratorium towarzyszące przesyłka wykazuje, że produkt nie zawiera genetycznie zmodyfikowanego ryżu „LL RICE 601”. Decyzja Komisji UE 2006/3932

To samo podejście zastosowano w podobnej sprawie z nielegalnym genetycznie modyfikowanym siemieniem lnianym z Kanady.

[4] Po orzeczeniu ETS DG Sante zdecydowała, że ​​nie ma potrzeby sporządzania planu wdrożenia orzeczenia. (Spotkanie z przedstawicielami krajowymi w dniu 11 września 2018 r., Patrz punkt A.08)

Źródło: Europa Przyjaciół Ziemi

Zobacz relację Le Monde (po francusku)

Przeczytaj ten artykuł na stronie GMWatch

Indie Grupy rolników planują protest przeciwko rozprzestrzenianiu się upraw GM

Grupy grożą wielką ogólnonarodową agitacją, jeśli wzrost nielegalnych upraw GM nie zostanie sprawdzony

WYCIĄG: W liście do przewodniczącego komisji ds. Oceny inżynierii genetycznej A K Jaina, rolnicy stwierdzili, że technologia GM jest niebezpieczna i kosztowna odwraca uwagę od rzeczywistych rozwiązań, których potrzebują rolnicy. „Rząd Indii i GEAC nie powinni wierzyć, że rolnicy w tym kraju chcą GMO tylko dlatego, że walczy o nie kilka skrajnych grup lub dlatego, że pozbawieni skrupułów handlowcy wykorzystują problemy rolników poprzez nielegalne sieci zaopatrzenia w nasiona”, powiedziała petycja .

Grupy rolników planują protest przeciwko rozprzestrzenianiu się upraw GM

Rediff.com, 16 lipca 2019 r
https://m.rediff.com/business/report/farmer-groups-plan-protest-against-spread-of-gm-crops/20190716.htm

Grupy, w tym te związane z organizacją macierzystą rządzącej partii Bharatiya Janata, Rashtriya Swayamsevak Sangh, zagroziły także wielką ogólnonarodową agitacją, jeśli wzrost nielegalnych upraw GM nie zostanie sprawdzony.

Grupy rolników, przekraczające granice polityczne, planują zwrócić się do rządu o zapobieganie rozprzestrzenianiu się „nielegalnych” upraw genetycznie zmodyfikowanych (GMO) w tym kraju.

Grupy, w tym te związane z organizacją dominującą rządzącej partii Bharatiya Janata, Rashtriya Swayamsevak Sangh, zagroziły także wielką ogólnonarodową agitacją, jeśli wzrost nielegalnych upraw GM nie zostanie sprawdzony.

Własna komórka rolników RSS, a także lewica i organizacje socjalistyczne zebrali się, aby złożyć tę petycję. Domagali się również surowych działań przeciwko tym, którzy rzekomo wprowadzają rolników w błąd.

W liście do przewodniczącego komisji ds. Oceny inżynierii genetycznej A K Jaina rolnicy stwierdzili, że technologia GM jest niebezpieczna, a kosztowne odwrócenie uwagi od rzeczywistych rozwiązań, których potrzebują rolnicy.

„Rząd Indii i GEAC nie powinni wierzyć, że rolnicy w tym kraju chcą GMO tylko dlatego, że walczy o nie kilka grup pobocznych lub dlatego, że pozbawieni skrupułów handlowcy wykorzystują problemy rolników poprzez nielegalne sieci zaopatrzenia w nasiona”, powiedziała petycja , który ma jeszcze zostać wysłany do Jaina.

W petycji przytoczono przykłady rolników sadzących zabronione nasiona bawełny HTBt [tolerujące herbicydy Bt] i nasiona brinjal BT w Maharashtra i Haryana bez pozwolenia, i powiedzieli, że jeśli nie zostanie to powstrzymane, rolnicy mogą zacząć agitację.

Petycja została podpisana przez przedstawicieli BJP Kisan Morcha, Swadeshi Jagran Manch, Bhartiya Kisan Sangh, Bhartiya Kisan Union, Karnataka Rajya Raitha Sangha, wspieranej przez lewicę All India Krantikari Kisan Sabha i Agragami Kisan Sabha, pośród innych.

„Uważamy, że rząd jest wprowadzany w błąd przez ludzi, którzy przedstawiają mu błędne opinie i sugestie”, powiedział B N Chaudhary z Bhartiya Kisan Sangh.

W ubiegłym miesiącu, w ramach represji wobec rolników uprawiających nielegalnie uprawę bawełny BT odpornej na herbicydy, rząd Maharashtra złożył skargę policyjną przeciwko 12 osobom w okręgu Akola.

Źródła podały, że FIR zostały wniesione z powodu naruszenia różnych przepisów Seeds Act, indyjskiego kodeksu karnego, ochrony odmian roślin i Farmers Act, Custom Acts z 1962 roku i Patent Act, 1970.

Kilku rolników pod szyldem Shetkari Sangathana zorganizowało wielokrotne siewy HTBT jako protest przeciwko temu, co według nich było nielegalną odmową technologii.

Zgodnie z ustawą o ochronie środowiska z 1986 r. Uprawa roślin zmodyfikowanych genetycznie, która nie została zatwierdzona przez rząd, jest nielegalna i może prowadzić do pięciu lat więzienia lub grzywny w wysokości 1 lakh. HTBT to trzecia generacja bawełny BT w Indiach.

12 czerwca GEAC pod nadzorem ministerstwa środowiska i lasów napisał do naczelnego sekretarza Maharashtra, szukając raportu i niezbędnych działań w celu wysiewu niezatwierdzonych nasion.

Jednak pomimo ostrzeżenia, rolnicy w kilku częściach Maharashtra, szczególnie w pasie do uprawy bawełny, organizowali masowe siewy. Panel centralny w 2018 r. Stwierdził, że prawie 15% bawełny uprawianej w Maharashtra, Gujarat, Andhra Pradesh i Telangana może być nielegalne HTBT.

Czy powinniśmy spryskiwać glifosatem nasze lasy.

Czy powinniśmy spryskiwać glifosatem nasze lasy?

ŚRODOWISKO PÓŁNOCNE 30 lipca 2019 r

Bruce Hyer

Przemysł leśny od dziesięcioleci rozpyla w powietrzu glifosat herbicydowy. Glifosat jest dość selektywnym herbicydem, który zabija wiele roślin liściastych, a jednocześnie ma mniejszy wpływ na rośliny zimozielone. Powodem jest to, że po ścięciu świerków i sosen pnie drzew liściastych, takie jak topola i brzoza, konkurują z młodymi drzewami iglastymi o światło słoneczne i składniki odżywcze.

Istnieją obawy dotyczące glifosatu. Środowisko North proponuje, aby firmy leśne szukały alternatywnych metod do oprysków glifosatem z powietrza na ziemiach Crown w północnym Ontario. Około 50 000 hektarów spryskano w Ontario w 2015 r. I 2016 r.

Obawy związane z glifosatem dzielą się na trzy obszary: wpływ na gatunki inne niż ludzie, ludzi i ekonomię.

Skutki inne niż ludzkie obejmują dziką przyrodę (w tym łosia), która zmniejsza się wraz z utratą różnorodności biologicznej i krytycznych siedlisk.

Wpływ na ludzi obejmuje kulturę, zdrowie i ekonomię. Rdzenni mieszkańcy i inni zbieracze dzikich owoców, w tym jagód, są zaniepokojeni utratą żywności i handlu. Ostatnie badania naukowe w B.C. znaleziono glifosat w nowych pędach i jagodach roślin, które przeżyły powietrzny herbicyd rok wcześniej.

Zagrożenia dla zdrowia ludzi związane z glifosatem są nadal przedmiotem gorących dyskusji. Może być wiele niezamierzonych efektów – nieoczekiwanych, ukrytych, cudownych, paskudnych lub śmiertelnych. Wszystkie są efektami.

„Bezpiecznym” pestycydem może być preparat, który przy zastosowaniu zgodnym z instrukcją spełniałby następujące kryteria:

• Prawdopodobnie nie spowoduje śmierci lub ostrej toksyczności, oraz

• Nie toksyczny z powodu przewlekłego narażenia.

Powszechnie stosowanym (ale niezwykle uproszczonym) sposobem oceny ostrej toksyczności jest znalezienie „LD50” (najniższej dawki, która zabija 50 procent badanej populacji zwierząt). Wykresy LD50 nie mówią nic o nieśmiercionośnych skutkach ostrych lub skutkach przewlekłych niskich dawek, które mogą być znacznie poważniejsze niż ostra toksyczność.

Istnieją cztery klasy chronicznych skutków dla ludzi lub innych zwierząt, które powinny być szczególnie ważne dla nas wszystkich:

a) rozwojowe (lub teratogenne, takie jak wady wrodzone lub śmierć płodu)

b) reprodukcyjne

c) Genetyczny (mutacje, uszkodzenie DNA)

d) Rakotwórczość (rakotwórcza, może czasem wymagać do jednej czwartej życia).

Powszechny mit: „Jeśli zjesz wystarczająco dużo czegokolwiek, spowoduje to raka. . . ”Substancja jest inicjatorem raka lub promotorem (lub jednym i drugim) lub nie. Niektóre substancje rakotwórcze nie mają dawki bez ryzyka, a inne mogą mieć próg niskiej dawki, poniżej którego ryzyko może nie występować.

Po dziesięcioleciach stosowania glifosat jest zbyt tani i znany, aby uzyskać odpowiednią regulację. W 2017 r. Glifosat został zatwierdzony do dalszego stosowania przez Health Canada, pomimo silnego sprzeciwu wielu grup (w tym kanadyjskich lekarzy ds. Środowiska) z powodu prawdopodobnych skutków raka i dzikiej przyrody.

Wiele opublikowanych raportów naukowych pokazuje, że glifosat jest toksyczny na wiele sposobów. Niektóre są niepokojące.

Badanie epidemiologiczne rolników z Ontario wykazało, że narażenie na glifosat zwiększa ryzyko późnych spontanicznych poronień i przedwczesnych porodów. Niektóre najnowsze analizy przeglądające szereg badań sugerują związek między stosowaniem glifosatu a ryzykiem raka zwanego chłoniakiem nieziarniczym. W 2018 r.Monsanto został zmuszony do zapłaty odszkodowania w wysokości 289 mln USD w jednym procesie – i toczą się setki, potencjalnie tysiące innych procesów. Monsanto rzekomo zmanipulował dowody naukowe, tym samym umniejszając ryzyko zdrowotne związane z ich produktami na bazie glifosatu.

Wreszcie są problemy gospodarcze. Jedną alternatywą dla oprysków z powietrza jest ręczne przerzedzanie konkurencji przez drewno liściaste przez pracowników leśnych, tworząc w ten sposób miejsca pracy.

Quebec zakazał stosowania herbicydów na gruntach Crown w 2001 roku. Kolumbia Brytyjska zmniejszyła zużycie glifosatu z 16 000 do 10 000 hektarów w ostatnich latach i rozważa szereg praktyk leśnych, aby używać mniej glifosatu i tworzyć bardziej zróżnicowane i odporne lasy, lepiej odporne na szkodniki, pożary i zmiany klimatu.

Przez lata wielokrotnie pytano dziesiątki leśników i ekonomistów „Jakie gatunki leśne będą wytwarzać produkty leśne w przyszłości za 60-100 lat?” Nikt nie wie! Możemy po prostu zabijać gatunki i prace leśne przyszłości naszych wnuków.

Bruce Hyer jest członkiem zarządu Środowiska Północnego i ma historię w zakresie regulacji i polityki dotyczącej pestycydów. Kolumna dostarczona przez Environment North

Źródło: Should we be spraying glyphosate on our forests?