Ponieważ glifosat, dikamba i 2,4-D nie zabijają superchwastów, eksperci z branży chemicznej zalecają zwrócenie się do praktyk agroekologicznych
Naukowcy w Stanach Zjednoczonych wydają alarm o chwastach dławiących rośliny, które stają się odporne na wiele herbicydów stosowanych w uprawach odpornych na GM, zgodnie z artykułem w Chemical & Engineering News (CEN).
Agronomowie w Iowa, Michigan, Minnesocie, Ohio, Południowej Dakocie i Wisconsin próbują powstrzymać ruch amarantusa Palmera, członka rodziny komosy.
Dzięki zdolności rośliny do rozmnażania cech odporności na herbicydy opryskiwanie zwykłymi herbicydami nie działa. Znaleziono próbki, które są już odporne na glifosat – powszechnie znany jako Roundup – i prawdopodobnie były również odporne na inne chemikalia.
Niektórzy rolnicy odnawiają stosowanie dwóch starszych herbicydów, 2,4-D i dikamby, z niedawno wprowadzonymi uprawami kukurydzy i soi, które zostały genetycznie zmodyfikowane, aby tolerować te chemikalia.
Ale naukowcy zajmujący się chwastami z Kansas State University twierdzą, że rolnicy narzekają, że te herbicydy również wydają się tracić swoją skuteczność. W marcu profesor fizjologii chwastów Mithila Jugulam potwierdził, że populacja amarantusa Palmera rosnąca na polach uniwersyteckich przeżyła zastosowania 2,4-D 18 razy szybciej niż wskazano na etykiecie. Wielu strzepało także obfite dawki dikamby.
Larry Steckel, specjalista od chwastów z University of Tennessee, usłyszał o wynikach Jugulam i nie był zaskoczony. Rolnicy w jego stanie, w trzecim roku używania dikamby z glifosatem na uprawach odpornych na obie substancje chemiczne, mówią mu, że pojedyncze opryskiwanie nie kontroluje już amarantusa Palmera i innych chwastów, tak jak miało to miejsce w pierwszym roku.
CEN informuje, że naukowcy zajmujący się chwastami i eksperci z branży agchemicznej uważają, że „prawdopodobnie będzie potrzebować zupełnie nowej technologii – technologii, która jeszcze nie istnieje – aby odzyskać przewagę”.
Ujawniając, eksperci firmy chemicznej, z którymi przeprowadzono wywiad w artykule – Daniel Waldstein z BASF i Drake Copeland z FMC – zalecają rozwiązania niechemiczne (oprócz koktajlu wielochemicznego oferowanego przez Waldsteina):
1) uprawy roślin okrywowych w celu ograniczenia kiełkowania nasion chwastów, oraz
2) płodozmian – wynikające stąd różnice w praktykach uprawy zapobiegają niekontrolowanemu rozprzestrzenianiu się jednego chwastu.
Nie trzeba dodawać, że te dwie praktyki były zawsze przestrzegane przez rolników ekologicznych i agroekologicznych. Wydaje się, że niepowodzenie technologii uprawy GM odpornej na herbicydy domyślnie doprowadziło do powrotu do bardziej zrównoważonych praktyk. Natura – nie firmy chemiczne – będą miały ostatnie słowo